Autor Wiadomość
R
PostWysłany: Nie 2:51, 10 Cze 2007    Temat postu:

Narya - zgadzam sie kowbojskie romansidlo nudne, a do tego dla mnie skrajnie niesmaczne. Geje jak geje, ale w tej roli kowboje to troche za duzo jak dla mnie. Poza tym dwoch z moich ulubionych aktorow, znanych mi z roli 100% hetero facetow, jak chociazby Casanova czy Jarehed i tutaj jakos nie moglam...
Zaczelam ogladac tylko ze wzgledu na szum wokol tego filmu, te wszyskie must see oraz, ze popelnil to pewien Azjata. Ale jako film jest to po prostu koszmarnie nudne i nijakie. Nawet z punktu opowiedzenia o homoseksulizmie w wydawaloby sie nietypowym dla niego srodowisku.
Zdecydowanie bardziej wole takie filmy o nim jak z Kevinem Clainem albo Victor, Victoria.

Gabby - Dolot. Zgadzam sie w 100%. Tyle tylko, ze trzeba brac poprawke. Shrek jest animacja dla doroslych. Dolot jest animacja dla dzieci i tylko dla dzieci. Dla nich wstarczy, doroslemu nie bedzie sie podobalo z uwagi na nonsensy. Po Shrekach i Disneyach odzwyczailismy sie widziec filmy animowane takie jakie byly kiedys. Kiedy ich jedynym targetem docelowym byly dzieciaki do 12 roku zycia co najwyzej. A przy tym bez znajomosci swiata poprzez dzienniki, 150 kanalow, gry komputerowe i takie tam. Ja jako dzieciak zachwycalam sie Corallgolem. Kiwaczkiem i Sindbadem, dzis pewnie bym ich nie zdzierzyla. Dolot jako animacja komputerowa dla doroslych nie sprawdza sie w ogole, jest gniotem fabularnym i technicznym. Jako bajka dla dzieciakow przechodzi.

A ja dorzuce do filmow niewartych Cesarzowa.
Nawet ja jako milosniczka tego rodzaju kina, samego rezysera i dwojki czolowych aktorow, stwierdzam, ze jest to dno. I niewazne co mowia krytycy. Ten film bardzo nie wyszedl rezyserowi w porownaniu do jego swietnych Hero i Sztyletow. A oprawa wizualna przytlacza, zniecheca, smieszy i przyprawia o wymioty kolorystycznie, miast zachwycac.
Juz lepiej mi sie ogladalo Przysiege, ktora tez jedna wielka komputerowa wydmuszka bez fabuly jest.
A na koniec odrzucania z podworka azjatyckiego dodam Oldboya.
Wiem, ze nad tym filme pieja z zachwytu. Dla mnie jednak jest przekombinowany, a przede wszystkim chory w pomysle az nadto. Koncowki nie zdradze, ale wcale nie budzi we mnie sympatii i usprawiedliwienia brat dziewczyny, zas to co zrobil glowny bohater na koncu, by zyc ze spokojem sumienia, dla mnie, widza zachodniego jest w ogole nie do zaakceptowania.
Orzelska
PostWysłany: Śro 13:49, 06 Cze 2007    Temat postu:

Troch wstyd się przyznać, ale obejrzałam wczoraj film pt. Szeregowiec Dolot, który był szumnie reklamowany jako obraz twórców dwóch pierwszych części Shreka.

Po obejrzeniu stwierdziłam bez cienia wątpliwości, że zmarnowałam te 70 minut. Przez cały film nie uśmiechnęłam się nawet raz, a patriotyczne wartości, które film usiłował mi włożyć niemalże łopatą do głowy odrzuciły mnie od niego niesamowicie. Ogólnie film bardzo słaby, nie nadający się (jak Shrek) do szerokiego grona odbiorców, a główna postać nie wzbudziła we mnie żadnych emocji, ani pozytywnych, ani negatywnych. Naiwny i sztampowy. Nie oglądajcie. Szkoda czasu.
Xenka
PostWysłany: Pon 22:04, 30 Kwi 2007    Temat postu:

Narya, te koleżanki Ci opowiedziały ten film na zasadzie "wiem, że dzwonią, ale nie wiem w którym kościele" ;-D Nikt nikogo nie napadł, zapewniam Cię ;-D Powiedziałabym teraz "oglądnij go sobie", ale jeśli go nie znasz, to niewiele straciłaś.
Narya
PostWysłany: Pon 20:00, 30 Kwi 2007    Temat postu:

Chyba nie chodziło im o samą scenę łóżkową tylko o jej okoliczności. Z resztą nie wiem, bo nie oglądałam, ale one coś mówiły, że ten jeden napadł drugiego, bo ten drugi nie chciał, czy tam nie było gotowy. Nieważneee Jezyk
Xenka
PostWysłany: Pon 19:11, 30 Kwi 2007    Temat postu:

Dla mnie homoseksualizm jest równie naturalny jak bi i heteroseksualizm, również wizualnie. Dlatego ja tam nie miałam problemów z oglądaniem sceny łóżkowej ;-D
Narya
PostWysłany: Pon 18:55, 30 Kwi 2007    Temat postu:

Co do "Tajemnicy Brokeback mountain" to jedna moja znajoma zachwycała się nad tym filmem, zaś druga na wzmiankę o nim zareagowała podobnie jak ty, Xenka. To, że nudny, że przez godzinę nic się nie dzieje itd. Czyli mamy już 2:1 na niekorzyść filmu. To znaczy, że chyba muszę sama go obejrzeć, żeby się dowiedzieć Wesoly Ale jakoś mnie nie ciągnie do oglądania dwóch facetów, w dodatku jeden gwałcący drugiego(z tego co słyszałam).
Xenka
PostWysłany: Pon 18:46, 30 Kwi 2007    Temat postu:

Powiem po prostu : Tajemnica Brokeback mountain. Wyłączyłam film po godzinie, bo mnie krew zalała. Czytając komentarze internautów i recenzje liczyłam na historię na miarę One against an army, czy When fates collide... A tu dostaję jakieś nieromantyczne, pokopane i przepakowane testosteronem. Dno, dna...
Luna
PostWysłany: Pon 10:09, 30 Kwi 2007    Temat postu:

hmm czyli mowa o filmach na których można zasnąć hyhy.
Pierwszy film na który na prawdę szkoda czasu to "Wzgórza mają oczy".Już po 30 min myślałam, że wyjdę z siebie i stane obok.OKROPNY.Zmutowani ludzi, którzy wyglądają...nie wyglądają(?)...gwałca, zabijają, jedzą zwierzęta...fabuła nudna i nieciekawa Confused
Kolejny "Stopień ryzyka", jedna z wielu Amerykańskich produkcji sensacyjnych gdzie auto po jednej stłuczce(właściwie drasnieciu) wybucha, a ludzie wyskakują z samolotu bez spadochronu i przeżywają Shocked NUDA!. Fabuła jak zawsze oklepana i niewykończona.Oglądałam to dla 15 min z HL
To narazie tyle, muszę pogrzebać trochę w pamięci.Jak sobie coś pzypomne to napisze.
Pzdr
Orzelska
PostWysłany: Nie 23:53, 29 Kwi 2007    Temat postu: Filmy, których nie warto oglądać...

OK, jest temat z filmami, które warto obejrzeć, więc postanowiłam założyć również temat "opozycyjny".

Na początek napiszę krótko o jednej z nowszych produkcji, którą szybko okrzyknięto sporym wydarzeniem. Krytycy jeden przez drugiego zachwalali ten obraz. Mowa o filmie pt. "Half Nelson" z Ryanem Goslingiem w roli głównej. Film miał swoją premierę światową już sporo czasu temu, bo w marcu ubiegłego roku. Nie wiem, kiedy pojawi się u nas, ale jak to się stanie to nie polecam Wam tracić na niego pieniędzy. Być może ja nie jestem jakoś "oblatana" w kinie, ale lubię kino ambitne, więc chętnie oglądam filmy posiadające taką etykietkę. No i obejrzałam "Half Nelson". I prawie usnęłam. Fakt, że oglądałam go w nocy, jednak będę szczera - dobry film nie pozwoliłby mi się nudzić, nawet o takiej godzinie jak 3 czy 4 nad ranem. Mniej więcej w połowie filmu zaczęłam nerwowo zerkać na czas jaki pozostał do końca i męczyłam się niemiłosiernie. Rzadko zdarza mi się oglądać filmu nie posiadające kompletnie żadnej akcji i ten należał właśnie do tych wyjątków. Realizacja bardzo dobra i pomysł może ciekawy, ale nic się nie działo, kompletnie!
Film mi się praktycznie wcale nie podobał. Był nudny i koniec. Fakt, może nie doceniłam jakichś walorów artystycznych, bo jestem prymitywna czy coś w tym stylu, ale mnie on nie ruszył ani trochę. Motyw narkotyków jest dość popularny w branży filmowej, a ja po obejrzeniu "Trainspotting" i "Requiem dla snu" nie mogę być pobłażliwa dla wszystkich takich filmów. Dlatego ten otrzymał u mnie bardzo niską notę.
Nie polecam.

Powered by phpBB © 2001,2002 phpBB Group