Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Xenka
Consigliere
Dołączył: 21 Lut 2007
Posty: 246
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Śro 9:05, 07 Lis 2007 Temat postu: Coś z mojego bloga |
|
|
Ponieważ nie każdy z forum zagląda na mojego, przyjdzie góra do Mahometa
Zdziwiła mnie pewna sprawa i sama do końca nie wiem, co o tym myśleć.
Wpadłam na bloga onetowego i ujrzałam rozmowę o tym, że różnica 6 lat między ludźmi uniemożliwia im związek. Dla mnie to czysta bzdura, ale autor komentarza jest o tym przekonany i nieco zagubiony.
Oto jego wpis:
" W każdy związek wkładam 100% z siebie... ale zawsze moja miłość zostaje sprowadzana do seksu bo "temu drugiemu" chodzi tylko o przyjemnści cielesne... Była taki jeden... który chiał to co ja ... związek oparty na zaufaniu, miłości... Tylko "życie to nie bajka, nie głaszcze cię po jajkach" jest starszy ode mnie o 6 lat. W moim wieku ta różnica ma znaczenie... Z reszta jemu też troszkę przeszkadzał mój wiek... "
...i moja odpowiedź:
"Arku, jeśli przeszkadza Ci głupie sześć lat to znaczy, że nie szukasz miłości tylko idealnej lalki, która spełni Twoje wymagania. Będzie w odpowiednim wieku, będzie odpowiednio wyglądała i miała określone cechy charakteru. Wtedy może zechcesz pomyśleć o miłości.
To ma być pragnienie miłości? Nie wydaje mi się. To pragnienie znalezienia czegoś, co spełni Twoje normy i co będzie można uczynić odpowiedzialnym za swoje szczęście i ewentualne nieszczęście.
Prawdziwa miłość nie patrzy w metrykę i rozwija się sama, a nie na zawołanie, bo "to odpowiedni kandydat". Wtedy to nie miłość, tylko coś porównywalnego z kupnem nowej sofy, czysta logika i wypunktowane warunki...
Jeżeli kogoś kochasz, lub czujesz, że pokochasz to będziesz go kochał nawet jak będzie 60 lat starszy, w innym wypadku to jedynie wyściełanie sobie swojej niszy ekologicznej."
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Xenka
Consigliere
Dołączył: 21 Lut 2007
Posty: 246
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Śro 9:06, 07 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
Ktosik napisał: | No dla mnie to raczej też bzdura, ze wiek przeszkadza. Tzn na pewno są osoby i związki, którym będzie przeszkadzała różnica wieku i nie poradzą sobie z tym. Będą stwarzać problemu a nie je rozwiązywać. Ale coś takiego może też nastąpić w zwiazkach w tym samym, albo zbliżonym do siebie wieku. Moja babcia była 9 lat młodsza od dziadka i przeżyli razem ponad 50 lat. Kuzynka jest młodsza od swojego męża o 13 lat i jakoś to im też nie przeszkadza. Wszystko jest zależne od samych zainteresowanych. No przynajmniej takie jest moje zdanie ;0). |
Ostatnio zmieniony przez Xenka dnia Śro 9:33, 07 Lis 2007, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Xenka
Consigliere
Dołączył: 21 Lut 2007
Posty: 246
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Śro 9:06, 07 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
Res napisał: | wyrwane z kontekstu
milosc, ale to romantyczne
tylko prawde mowiac dziecinne
to, ze zwiazek opiera sie na zaufaniu, kompromisach i tak dalej i tak dalej wcale nie jest jednoznaczne z miloscia
a zyciowo przewaznie lepiej to wychodzi niz zwiazki oparte na emocjach, na zauroczeniu, na tym co zapewne nazywacie miloscia
ja nie musze kogos kochac, zeby czuc sie z nim dobrze, to ze ludzie sa ze soba na cale zycie, to tak naprawde wiecej niz ona
no i moje drogie nie przekreslajcie kogos, za to, ze uwaza, ze roznica wieku ma znaczenie
sa rozne sytuacje zyciowe. Jezeli ktos mysli o rodzinie, o warunkach zycia, o tym, ze musi miec 2 lat na wychowanie dziecka i mniej niz 35, zeby dac rade to dziecko na swiat wydac zdrowe, to to jest zdrowsze niz kierowanie sie czyms co wy nazywacie miloscia...
A i nie zapominajcie o jednym. Biologia ma znaczenie. Faceci inaczej podchodza do fizycznosci i potrzeb w zwiazku niz kobiety. Roznica wieku w tym przypadku ma spore znaczenie. Naprwde rzadko kiedy jakis dwudziestoparolatek jest tak naprwde dojrzaly do zwiazku, malzenstwa, dzieci. Mija rok, trzy lata, piec i sie rozstaja. A cierpia na tym obie strony i nie daj Boze dzieci.
A okres kryzysowy to jest 10-11 lat po slubie. Wtedy najwiecej malzenstw sie rozpada. Jezeli przetrwa te date ma bardzo duza szanse trwac dalej. Drugi kryzys to oczywiscie meskie siatki, kiedy panowie nagle zaczynaja szukac drugiej mlodosci, bo zona przestaje byc atrakcyjna, a codziennosci, dom i dzieci nudza i dusza.
Zycie nie jest czarno-biale.
Wiem, ze panny na wydaniu, nastolatki, sikse mlode oraz rozmarzone trzydziestolatki ogladajace Seks w wielkim miescie lubia sobie pomarzyc o tym super facecie i wielkiej milosci, ale wiekszosc z nich z tego wyrasta w konfrontacji z realnymi przykladami w zyciu <g>
Ja uwazam, ze lepiej, ze ten czlowiek jasno postawil sprawe niz zeby meczyli sie soba pare lat, a potem zaczeli ranic i zdradzac.
Niewazne, ze dla was to co napisal jest nie do przyjecia. Byc moze tym podejsciem wlasnie udowodnil, ze jeszcze nie jest dojrzaly czy gotowy na powazne zwiazanie sie z kims, na cale zycie byc moze. Wiec dobrze, moze za jakis czas dorsnie. Jezeli to byla ta ksiazkowa jedyna, wielka milosc, to kiedys sie znow poszukaja. Moze po przejsciach i bledach, moze za iles tam lat. Moze pod koniec zycia... Jezeli nie, jezeli znajda inne wlasne szczescie i druga polowke to i tak w ostatecznym rozrachunku bedzie dobrze i lepiej. A w ogole to nie znamy calosci, wiec nie mamy co byc autorytatywni.
Nie kazdy jest samarytaninem. Trzeba byc odpowiedzialnym. Czy jak w kims sie zakochujecie to naprawde w pelni ze swiadomoscia, ze jezeli macie spedzic z nim zycie lub jego fragment to takze i te chwile kiedy moze byc stary, schorowany, niepelnosprawny?
Szczerze watpie. Bo w takich chwilach wlasnie liczy sie tylko "milosc", pozadanie, hormony, a swiadomosc konsekwencji wyboru dochodzi do glosu duzo, duzo pozniej i nie kazdy potrafi sobie z tym poradzic.
Wole zwiazki, w ktorych ludzie sa jak przyjaciele plus seks niz nawiedzeni Romeo i Julia <g>
Z tego drugiego nic dobrego nie wynika, a plomien wypala sie szybko i z sykiem. Lepiej kiedy znaja sie dlugo, poznaja, a nie wiaza ot tak nagle, bo ich kopnelo <g>
Takie atrakcje to tylko w bajkach o ksieciach, ksiezniczkach, wojowniczkach i przeznaczeniu <g>
Na codzien widze ludzi, ktorzy zwiazali sie z tej "wielkiej milosci" i widze i slysze co sobie robia i innym, kiedy im juz przeszlo po tych paru latach...
Wyrafinowanie? Byc moze, ale nawet nasza ludzka natura i biologia kaze nam tak postepowac, a my nawet nie zdajemy sobie z tego sprawy.
BTW blogi sa moze i publiczne, ale imiona i komwntarze to tak srednio - wydaje mi sie, ze nie powinno sie takich rzeczy przenosic bezposrednio na obce forum bez pytania.
Jezeli chce sie poruszyc jakis temat to ogolnie, bez wskazywania kto, co, skad, doslownie i po imieniu. |
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|